Jak zaczęła się moja przygoda z treningiem?

Każdy ma swoja historie i w tym wpisie opowiadam trochę o sobie i o tym jak zaczynałam :)

3/3/20253 min read

Pierwszy raz na siłownie zabrała mnie mama, miałam może z 15 lat? To była typowa siłka dla koksów, brud, pot i trening obwodowy na stacjach :D Chodziłyśmy regularnie przez kilka tygodni i nie wiedziałyśmy za bardzo co właściwie powinniśmy robić, kręciłyśmy się od maszyny do maszyny, za każdym razem lądując na rowerku w strefie kardio. Brakowało nam pomysłu i planu na to jak powinien wyglądać nasz trening. W tamtych czasach trenerem personalnym był największy koleś w klubie, więc z oczywistych względów mama nie zdecydowała się na współpracę :)

Rok później, już sama, trafiłam na siłownie dla kobiet, byłam w pierwszej klasie liceum i marzyłam o szczupłej sylwetce. Nigdy nie lubiłam zajęć grupowych więc korzystając z podpowiedzi instruktorki nadal ćwiczyłam "na stacjach".  Nikt nie mówił jak dobrać ciężar, jak progresować i co zmieniać, abym zaczęła widzieć pierwsze efekty. Nie byłam regularna, ale jednoczenie nie potrafiłam odpuścić na stałe. Testowałam różne diety i próbowałam za wszelka cenę schudnąć. Mając niespełna 17 lat, ważyłam 72kg przy wzroście 165cm. Byłam najwolniejsza w klasie i bardzo się tego wstydziłam. Obiecałam sobie, że zrobie wszystko, abym czuła się dobrze w swoim ciele i tak metodą prób i błędów (głównie błędów) schudłam 10kg. Już nie pamiętam dokładnie ile czasu mi to zajęło, ale moja dieta była pełna niedoborów, bazowała głównie na restrykcjach i nie miała nic wspólnego ze zdrowiem. Byłam szczupła, ale moja sylwetka była bliżej skiny fat niż tej, o której tak bardzo marzyłam. Skoro osiągnęłam mój cel to doszłam do wniosku, że na razie nie musze ćwiczyć i przez kolejny rok tkwiłam w restrykcjach żywieniowych sądząc, że ta droga jest jedyną właściwą. 

Mając już prawie 19 lat spotkałam koleżankę, która przeszła niesamowitą metamorfozę, miała pięknie zarysowane mięśnie brzucha i to ona podrzuciła mi pomysł, abym zaczęła ćwiczyć w domu z Ewką Chodakowską. Niestety moje ciało nie było gotowe, poza bólem w odcinku lędźwiowym i koszmarną zadyszką nie wiedziałam żadnych efektów, wiec poddałam się po kilku próbach i ponownie zapisałam się na siłownię. To był początek instagrama, znalazłam w sieci trenerkę, która pokazywała jakie efekty wypracowały jej podopieczne, bez większego namysłu dołączyłam i zaczęłam wykonywać pierwsze ćwiczenia z planu. W międzyczasie okazało się, ze chłopak z którym chodziłam kiedyś do szkoły od dłuższego czasu trenuje siłowo i był w trakcie kursu na trenera personalnego. Wtedy wytłumaczył mi jedną bardzo ważną rzecz dzięki, której trenuje do dzisiaj - machając małym hantelkiem nie osiągnę sylwetki na której tak bardzo mi zależy, nie stanę się silniejsza ani nie popracuję nad ogólnym zdrowiem. Szybko złapaliśmy wspólny język i zaczęłam trenować pod jego okiem. I to był ten moment, kiedy poczułam, że to jest właśnie MOJE, że trening daje mi dużo więcej niż pracę nad ciałem. Po roku treningów pod okiem kolegi zdecydowałam, że też chciałabym się tym zajmować i pomagać innym, a przede wszystkim pokazać każdej kobiecie, że może zacząć od zera i na prawdę nie trzeba mieć sportowego zaplecza, aby dobrze wyglądać i czuć się jeszcze lepiej :) 

Trenuję od 10 lat, od ponad 8 lat wyłącznie dla zdrowia i dobrego samopoczucia. A Ty? Dlaczego trenujesz lub chciałabyś zacząć? Może tak jak ja, znajdziesz w tym coś dla siebie i będzie to Twój regularny nawyk :) 

trener personalny bielsko, trener Bielsko-Biała, trenerka kobiet bielsko, trener dla kobiet bielsko, siłownia Bielsko-Biała